piątek, 13 grudnia 2013

WC KICI JUŻ W NASZYM DOMU!

Tak, tak dostałam wypłatę i zamówiłam coś co oszczędzi moje pieniążki, pracę i ułatwi zachowanie czystości w domu. W środę wieczorem zamówiłam i dziś paczka, z nakładką na wc dla kota, przyszła.
Lucjan zaakceptował nakładkę więc...
Naukę załatwiania się  kota do wc ogłaszam za rozpoczętą!




sobota, 7 grudnia 2013

Mikołajki

***

Jak dla mnie najważniejsze święto w roku. Od kilku lat, czy chcę, czy nie chcę, ten dzień jakoś magicznie mija.Do wstania, do pracy, zmotywował mnie pierwszy w tym roku śnieg za oknem...



A po robocie nic tylko zanurzyć się w szyciu. Cały wieczór spędziłam w kuchni na blacie-parapecie ze wszystkim co niezbędne do szczęścia. Miód, Lucjan, śnieg za oknem, czekolada i kakao i wesoła współlokatorka.
 Ahh i igła z nitką niezbędne!
Do tego dobry aparat !!!!!!!( nie, nie mój)


Mikołajkowe reniferki


 
A na zapleczu wygląda to tak: 
Pracuję  w lekkim chaosie dobierając materiały... I musiałam kilka razy wycinać niektóre elementy rękawiczek. Do tego miałam problemy z doszyciem poroża reniferów. I na razie nie mam jak kupić zwykłych nożyczek, to używam fryzjerskich. x) W szyciu jeszcze obowiązkowo pomaga mi kot siadając na kolanach... 

pRacoWnia


poniedziałek, 2 grudnia 2013

Brak czasu mnie kiedyś zabije...
i pieniędzy.
Czyli jak zbieram na 
nakładkę na WC
dla 
LUCJANA
(przypomnę mojego walecznego kota bojowego)

Przeprowadzona już jestem dwa miesiące.
 Na początku listopada zaplanowałam zrobienie parapetówy. 
Termin przypadł na 15 listopada.
 Życie postawiło mnie w trudnej sytuacji, ale mniejsza o to... Najważniejsze że dałam radę i nie będę o tym zbytnio już pisać - bynajmniej nie tu. W pewnym momencie myślałam, że to będzie impreza pożegnalna z mieszkankiem. Lodówkę odłączyłam ( poważnie), bo było w niej pusto. Chleb i kasza to moje dania główne na tamten moment. Zamiast prezentów poprosiłam o jedzonko, - dostałam nawet kabanosy i kaweee! <- <- <-pełnia szczęścia, i o zrzutkę na nakładkę na wc dla kota. Mam twarde postanowienie nauczyć Lucka robić do toalety. 
Pomyślałam, że miło będzie jak puszka będzie oryginalna. I wyszło mi coś takiego:

Zbieramy, zbieramy =^.^=
Na aparat, też powinnam zacząć odkładać ... x)

Przed parapetówą miałam baardzo mało czasu. Zrobienie puszeczki zajęło mi około 20 minut. Wzięłam jakiś kartonik po mleku ( tak mleko też dostałam tyle, że wcześniej...)Wycięłam materiał ze starej, spranej koszulki. Obszyłam kartonik, doszyłam wąsiki, nosek, uszka i oczka. I tadammm mam puszkę. 



Wynik akcji zbierania na wcKici nie był zbyt zadowalający. Na nakładkę potrzebuję około 50 zł. Zebrałam poniżej 20 zł na jakieś 40 osób które zwaliło się do mojego mieszkanka. Z czego maksymalnie od połowy dostałam coś do wszamania ( dzięki wielkie! bo inaczej bym dalej jadła kaszę) to i tak wychodzi, że na prezent dosłałam od połowy gości po 1zł. 
Kiepsko. Ale grunt to, to że się dobrze bawiłam.
 Zostało mi dużo sprzątania, a na nakładkę dalej mnie nie stać. "Kochani"  pracodawcy też nie są chętni do płacenia mi pensji z października i  listopada. Tak więc na kota chodzącego załatwiać się do toalety będzie trzeba poczekać. O postępach oczywiście nie omieszkam wspomnieć. :)


  

czwartek, 24 października 2013

W szkocką kratę


Dziś krótko. :)
Korzystając z weny uszyłam wczoraj poszewkę na poduszkę. Tym razem wycięłam spódnicę ( kupiłam w second hand za 2 zł). Nie wiem dokładnie jaki to materiał, ale na pewno z lekką domieszką wełny.
Całość szyłam ręcznie, gdyż maszyna do szycia jeszcze nie przyjechała ze mną do nowego mieszkanka. Poszewkę zapinam na trzy guziki przyszyte lnianą nicią.



.

wtorek, 22 października 2013

Rękawiczki

W niedzielę miałam pierwszy dzień wolny.. . od ponad miesiąca. Trochę dużo pracuję ale nie przeszkadza mi to tworzyć różności igłą i nitką.
Tym razem zabrałam się za zmajstrowanie uroczych rękawiczek.  Wieczorki zrobiły się chłodne nie mówiąc już o porankach. Najwyższa pora zaopatrzyć się w coś ciepłego na łapki. =^.^=

 Pomysł trzymałam w głowie już jakiś czas, bo aż 3 lata. Wtedy to powstały pierwsze zwierzakowe rękawiczki. Będąc w liceum i nie mając pieniędzy postanowiłam zrobić siostrom prezent na Święta Bożego Narodzenia -coś od siebie. Uszyłam wtedy 4 pary rękawiczek w tym jedną dla przyjaciółki.
Były to misie, mokony (jakiś wytwór mangowy), myszki i kotki.
Niestety nie wstawię zdjęć tych magicznych stworzeń gdyż: misie i mokony zostały zagubione pierwszej zimy, myszki ktoś ukradł przyjaciółce w dzień, w którym je podarowałam. Za to pocieszę was: Kotki przetrwały i są używane do dziś.

 Te kocie rękawiczki mają za sobą 3 zimy.


Oczywiście zanim zabrałam się za szycie musiałam obejść kilka sklepów z materiałami, żeby znaleźć "coś" odpowiedniego. Ekspedientki były troszkę zdezorientowane ale już w 2 sklepie znalazłam to czego szukałam: mięciutki puszysty materiał. Rękawiczki robię z głowy, "na oko" dlatego każda jest trochę inna. Wycięcie i naszycie wszystkich aplikacji zajmuje mi jakieś 2 godzinki. 


Pierwsze kocie rękawiczki w tym roku.




niedziela, 20 października 2013

Inspiracja

Witam!

Dziś postanowiłam się zabrać profesjonalnie do mojego hobby, czyli robótek ręcznych. Od jakiegoś czasu ciągle coś szyję i chciałbym się w końcu, z tym, z wami podzielić. Początki były trudne i to nawet bardzo. Będąc zapartym samoukiem uszyłam już ręcznie niejedną koszulę czy kieckę rodem z X wieku. Ten blog poświęcę jednak dodatkom do codziennych strojów, oczywiście na początek. Mam nadzieję niedługo uszyć też całe ciuszki. Ale to wszystko metodą małych kroczków. ;)

Ahh, jeszcze wam powiem dlaczego mój Kram jest Koci, a nie inny...
Zaczęło się wszystko od Malutkiej  - kotki mojej starszej siostry... Jest naprawdę urocza, choć chyba mnie nie lubi.
 Malutka vel Ziemniak
 
Rok temu przygarnęłam na przechowanie czarnego kota, z lekką szajbką, zwanego Lucjanem. Lucek jednak u mnie został pomimo różnych za i przeciw temu...

Z racji tego, że  jestem dumną pańcią Lucjanowskiego, kot ten musiał przeżyć ze mną niejedną przeprowadzkę. (Jak mówiłam jest lekko świrnięty i lubi podróżować). Byliśmy razem na wykopaliskach archeologicznych i mieszkamy już w 3 miejscu w tym roku.

Lucjan na jesiennym spacerze.
 
 O kotach mogę pisać jeszcze wiele, co zobaczycie niebawem...
Wiele z moich wyrobów będzie miało koci motyw.
Koty są moją małą inspiracją.
I ogólnie to mam kota w głowie.