czwartek, 24 października 2013

W szkocką kratę


Dziś krótko. :)
Korzystając z weny uszyłam wczoraj poszewkę na poduszkę. Tym razem wycięłam spódnicę ( kupiłam w second hand za 2 zł). Nie wiem dokładnie jaki to materiał, ale na pewno z lekką domieszką wełny.
Całość szyłam ręcznie, gdyż maszyna do szycia jeszcze nie przyjechała ze mną do nowego mieszkanka. Poszewkę zapinam na trzy guziki przyszyte lnianą nicią.



.

wtorek, 22 października 2013

Rękawiczki

W niedzielę miałam pierwszy dzień wolny.. . od ponad miesiąca. Trochę dużo pracuję ale nie przeszkadza mi to tworzyć różności igłą i nitką.
Tym razem zabrałam się za zmajstrowanie uroczych rękawiczek.  Wieczorki zrobiły się chłodne nie mówiąc już o porankach. Najwyższa pora zaopatrzyć się w coś ciepłego na łapki. =^.^=

 Pomysł trzymałam w głowie już jakiś czas, bo aż 3 lata. Wtedy to powstały pierwsze zwierzakowe rękawiczki. Będąc w liceum i nie mając pieniędzy postanowiłam zrobić siostrom prezent na Święta Bożego Narodzenia -coś od siebie. Uszyłam wtedy 4 pary rękawiczek w tym jedną dla przyjaciółki.
Były to misie, mokony (jakiś wytwór mangowy), myszki i kotki.
Niestety nie wstawię zdjęć tych magicznych stworzeń gdyż: misie i mokony zostały zagubione pierwszej zimy, myszki ktoś ukradł przyjaciółce w dzień, w którym je podarowałam. Za to pocieszę was: Kotki przetrwały i są używane do dziś.

 Te kocie rękawiczki mają za sobą 3 zimy.


Oczywiście zanim zabrałam się za szycie musiałam obejść kilka sklepów z materiałami, żeby znaleźć "coś" odpowiedniego. Ekspedientki były troszkę zdezorientowane ale już w 2 sklepie znalazłam to czego szukałam: mięciutki puszysty materiał. Rękawiczki robię z głowy, "na oko" dlatego każda jest trochę inna. Wycięcie i naszycie wszystkich aplikacji zajmuje mi jakieś 2 godzinki. 


Pierwsze kocie rękawiczki w tym roku.




niedziela, 20 października 2013

Inspiracja

Witam!

Dziś postanowiłam się zabrać profesjonalnie do mojego hobby, czyli robótek ręcznych. Od jakiegoś czasu ciągle coś szyję i chciałbym się w końcu, z tym, z wami podzielić. Początki były trudne i to nawet bardzo. Będąc zapartym samoukiem uszyłam już ręcznie niejedną koszulę czy kieckę rodem z X wieku. Ten blog poświęcę jednak dodatkom do codziennych strojów, oczywiście na początek. Mam nadzieję niedługo uszyć też całe ciuszki. Ale to wszystko metodą małych kroczków. ;)

Ahh, jeszcze wam powiem dlaczego mój Kram jest Koci, a nie inny...
Zaczęło się wszystko od Malutkiej  - kotki mojej starszej siostry... Jest naprawdę urocza, choć chyba mnie nie lubi.
 Malutka vel Ziemniak
 
Rok temu przygarnęłam na przechowanie czarnego kota, z lekką szajbką, zwanego Lucjanem. Lucek jednak u mnie został pomimo różnych za i przeciw temu...

Z racji tego, że  jestem dumną pańcią Lucjanowskiego, kot ten musiał przeżyć ze mną niejedną przeprowadzkę. (Jak mówiłam jest lekko świrnięty i lubi podróżować). Byliśmy razem na wykopaliskach archeologicznych i mieszkamy już w 3 miejscu w tym roku.

Lucjan na jesiennym spacerze.
 
 O kotach mogę pisać jeszcze wiele, co zobaczycie niebawem...
Wiele z moich wyrobów będzie miało koci motyw.
Koty są moją małą inspiracją.
I ogólnie to mam kota w głowie.