Mikołajki
***
Jak dla mnie najważniejsze święto w roku. Od kilku lat, czy chcę, czy nie chcę, ten dzień jakoś magicznie mija.Do wstania, do pracy, zmotywował mnie pierwszy w tym roku śnieg za oknem...
A po robocie nic tylko zanurzyć się w szyciu. Cały wieczór spędziłam w kuchni na
blacie-parapecie ze wszystkim co niezbędne do szczęścia. Miód, Lucjan,
śnieg za oknem, czekolada i kakao i wesoła współlokatorka.
Ahh i igła z nitką niezbędne!
Do tego dobry aparat !!!!!!!( nie, nie mój)
Do tego dobry aparat !!!!!!!( nie, nie mój)
Mikołajkowe reniferki
A na zapleczu wygląda to tak:
Pracuję w lekkim chaosie dobierając materiały... I musiałam
kilka razy wycinać niektóre elementy rękawiczek. Do tego miałam problemy
z doszyciem poroża reniferów. I na razie nie mam jak kupić zwykłych nożyczek, to używam fryzjerskich. x) W szyciu jeszcze obowiązkowo pomaga mi kot siadając na kolanach...
pRacoWnia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz